I pokazał Pan, że działa podstępnie, kusi. Wystarczy zwolnić się z myślenia, oceny sytuacji…
– To prawda, złu często poddajemy się bezmyślnie. Patrzymy wokół, widzimy, że wszyscy postępują w określony sposób, więc robimy to samo. Rozmawiałem ze strażnikiem z Abu Ghraib, oskarżonym o znęcanie się nad irackimi więźniami. Ivan „Chip” Frederick był świetnym ojcem, żołnierzem. Zapytałem go, dlaczego to zrobił. Nie wiedział. Nie potrafił tego wyjaśnić. Miał to nieszczęście, że znalazł się w określonej sytuacji i bezmyślnie podlegał działaniu różnych sił: stresu, naciskom administracji, wpływowi grupy. Podobnie szef obozu w Auschwitz Adolf Eichmann był – jak dowodziła Hannah Arendt – całkiem normalnym człowiekiem. Wykonywał swoją pracę. Jak inżynier. Inżynier śmierci. A poza nią był dobrym ojcem i mężem. Przerażająco normalnym.