Hanna Krall powiedziała kiedyś, że w każdym z nas drzemie cząstka komendanta Treblinki i cząstka Marka Edelmana, bohatera powstania w getcie.
– Każdy ma potencjał, by być dobry albo zły. To sytuacja popycha nas w jednym lub w drugim kierunku. Do tej pory tworzyłem sytuacje, które sprawiały, że dobrzy ludzie robili złe rzeczy. Pokazywałem, jak łatwo można dać się uwieść złej stronie. Teraz chciałbym to odwrócić – stworzyć środowisko sprzyjające kształtowaniu bohaterstwa. Kiedy umieścimy w nim zwykłych ludzi, wierzę, że większość z nich zachowa się w heroiczny sposób, gdy będzie potrzeba.
Środowisko wystarczy? Zakładamy, że bohaterowie mają jakieś szczególne cechy. Irena Sendler, Gandhi, Mandela – to ludzie wyjątkowi, niepodobni do nas…
– Ulegamy temu, co psychologowie nazywają podstawowym błędem atrybucji. Uznajemy, że źródłem tak zła, jak i dobra są jakieś wewnętrzne cechy. Cały system społeczny i prawny oparty jest na tym założeniu. A fakty? Przeprowadziłem z moimi współpracownikami badania na czterech tysiącach Amerykanów. Pytaliśmy, czy zachowali się kiedykolwiek w bohaterski sposób. Co piąta osoba odpowiedziała: tak. Postanowiliśmy sprawdzić, co różni bohaterów od reszty. Przebadaliśmy różne cechy osobowości.